cos z przeszłości....
Komentarze: 0
Zaczelo się wszystko w 93 roku, Ja – panienka z dobrego domu, coreczka wysoko postawionych rodzicow, zakochuje się w zwyklym chlopaku, rok starszym, pochadzacym ze wsi na poludniu polski. Mam wtedy 16 lat, on 17. Ja – uczennica liceum, on – uczen technikum. Wiele osob do tej pory twierdzi, ze popelnilam mezalians wiazac się z nim... Po roku okazuje się, ze jestem w ciazy. Nie mowimy nic nikomu do momentu az już nikt nie wierzy w bajke, ze troche przytylamJ W momencie, kiedy dowiaduja się rodzice jestem w szostym miesiacu. Wbrew moim obawom rodzice przyjmuja to z duma i honorem. Natychmiast Rafal przeprowadza się do nas co by nie postrzegano mnie jako panny z dzieckiem... W lipcu rodzi się TomekJ W pazdzierniku bierzemy slub. Ja wracam do szkoly, mój obezny maz konczy technikum. Ale jak to zwykle bywa – po slubie rodza się dzieci nieprawdaz? Po 10 miesiacach od slubu rodzi się Ola!!!!!!!!!!!!!! Moi rodzice kupuja nam kawalerke, deklarujac się placic za czynsz i nic wiecej. Rafal idzie do pracy, zaczyna studia zaoczne – pracuje w sytemie 12/12 wiec albo jestem sama w nocy lub caly dzien – sama z dwojka malych dzieci. Jedno ma rok, drugie jest noworodkiem, nie raz mialam ochote strzelic sobie w leb. Ale przetrwalam jakos . Gdy Ola miala 8 miesiecy poszlam do pracy, Mamie zawdzieczam zalatwienie mi pracy. Po roku zaczelam studia.
W maju koncze 26 lat, pracuje na wysokim stanowisku, swietnie zarabiam, jezdze luksusowym samochodem, mam duze mieszkanie. Rafal pracuje, skonczyl studia również. Moje dzieci maja 6 i 7 lat. Sa zdrowe i madre.
Jednak cos ciagle mnie gnebi....
Dodaj komentarz